Kilka miesięcy temu w jednym z postów poruszyłam temat "Dla kogo się ubieramy?". Czas na pytanie "Dlaczego kupujemy?". Być może to kolejne z pozoru banalne pytanie doprowadzi nas do ciekawych wniosków, pozwoli uporządkować szafę, w mieszkaniu zrobi się przestronniej, zaoszczędzimy pieniądze i czas spędzany w galeriach, a nasz styl wcale na tym nie straci, ba, może nawet zyska...
Poprzednio prezentowałam ramoneskę w wersji glam rock, tym razem odsłona z jeansami, białym t-shirtem, długaśnym szalem i maciejówką. Szal służy mi tym razem nie tylko do ochrony przed wiosennym, porannym chłodem, ale również pełni funkcję dekoracyjną, bo powiedzcie same, czyż nie jest piękny... A, że uwielbiam szale to noszę, kiedy tylko się da.
Choć pogoda jeszcze nie jest wiosenna, to mi już się znudziło pokazywanie ciepłych, zimowych okryć. Nadchodzi czas aby pomyśleć o wczesnowiosennych i wiosennych propozycjach. I choć poncza kojarzone są głównie z jesienią, to jednak ja chciałabym zaproponować takie oto asymetryczne ponczo z golfem, w miodowym kolorze.
Wyjazd na narty trochę mnie rozleniwił i ciężko wrócić do normalnego
trybu życia. Po nartach (ale również na weekendowy spacer) najlepiej
sprawdzają się wygodne i niekrępujące ruchów zestawy.
Typowo sportowego stylu osobiście raczej unikam. Często zdarzają się jednak sytuacje, kiedy trzeba porzucić ulubioną marynarkę i postawić na wygodę. Moja propozycja to zestaw w różnych odcieniach bieli, beżu i kremowego.
Peleryna jest dobrą alternatywą dla kurtek, których osobiście nie noszę. Najbardziej lubię te krótkie peleryny, które nie krępują ruchów, a na dodatek można pod nie założyć np. marynarkę. Projektanci w swych jesienno-zimowych kolekcjach uwzględnili różnego rodzaju pelerynki, z czego bardzo się cieszę.
Przyszedł czas na miękkie, otulające nas materiały i stonowane kolory.
Zaopatrzyłam się więc w ciepłą, sprytnie pomyślaną narzutkę -
najprościej ją opisać jako szeroki szal z otworami na ręce, który można
nosić jak ponczo.
Tęsknota za wypoczynkiem w pełnym tego słowa znaczeniu chodzi za mną
codziennie. Póki co, zamykam oczy i jestem... jestem w... Saint-Tropez!
Pamiętacie jeszcze tegoroczne kolory Pantone czyli duet rose quartz/serenity? Być może nie - i dobrze. Z miłym zaskoczeniem zaobserwowałam, zarówno na blogach jak i na ulicach, i w sklepach, że niekoniecznie jesteśmy nimi zainteresowane. Czasem mignie jakaś torebka, buty czy marynarka, ale szału nie ma... Bardzo mnie to cieszy, że nie poddajemy się każdemu trendowi i wiemy co jest dla nas dobre.
Dobrze, że ubrałam trencz, bo Londyn dziś deszczowy. Wiosna jest nieprzewidywalna, trzeba być przygotowaną na słońce i deszcz. Taki trencz to fajna rzecz - lekki, elegancki, ochroni przed deszczem i wiatrem.
Czas większych zakupów i chodzenia po sklepach chwilowo ustał. Co miałam kupić w dobrej cenie kupiłam, nad czym się wahałam nie kupiłam. A skoro nic nowego nie pojawiło się w szafie, to czy można Was czymś zaskoczyć? Proponuję sprawdzone połączenie - ponadczasową biel z dodatkiem czerni.
Pogoda miksuje jak wprawny DJ. Takiego słońca w lutym to ja dawno nie widziałam. Było tak ciepło, że nawet widoczny na zdjęciach wiatr nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie - dodał uroku. Mąż przeglądając zdjęcia stwierdził, że jedne wyglądają jak robione we Włoszech, a drugie jak w brazylijskich slumsach. Przydały się nawet okulary przeciwsłoneczne kupione za 8zł - są tak fajne i jakościowo dobre, że cena wydaje się śmieszna.
Tym razem wpadł mi w ręce szeroki, zamszowy pasek z lat 70-tych. Tak mi się spodobał, że postanowiłam pod niego zrobić całą stylizację. Dokładnie tak - wszystkie elementy garderoby dopasowałam właśnie do niego. Wyzwanie? Ja lubię wyzwania :)
Gdy pokazuję Wam coś nowego w super cenie, jestem zadowolona; gdy pokazuję coś wyszperanego z szafy w połączeniu z czymś nowym, a całość wygląda atrakcyjnie to jestem szczęśliwa; a gdy pokazuję coś zrobione prawie z niczego, to jestem dumna, że beż żadnych wydatków i małym nakładem pracy powstało coś fajnego. Dziś taka właśnie stylizacja.
Osobiście jestem zachwycona panującą modą na poncza - jest to tak uniwersalne okrycie, że pasuje każdemu, w każdym wieku, do każdej figury i na niemal każdą okazję. Pozostaje tylko wybierać spośród wielu kolorów i wzorów.