Moja letnia garderoba w ostatnich latach przeszła pewną metamorfozę; jest w niej obecnie więcej stosowanych kolorów ziemi, beże, brązy, oliwkowa zieleń, ponadczasowy granat, biel i czerń. Ożywiające dopełnienie stanowi wyrazista czerwień, turkus, kilka kolorowych sukienek, modnych bluzek oraz dodatków. Właśnie taka kolorowa bluzka w tropikalne liście (palmy) stanowi podstawę dzisiejszej stylizacji. Wzór jest modny i świetnie skomponowany, wyrazisty, ale nie krzykliwy, ma w sobie biel, więc pięknie "rozświetla".
Jedne panie czerń uwielbiają, inne się jej obawiają, a jeszcze inne noszą od czasu do czasu, stosownie do sytuacji. Każdy wybór ma swoje uzasadnienie. Zwolenniczki czerni stawiają na prostotę, minimalizm, klasykę oraz łatwość tworzenia zestawów na bazie czerni. Nie każdemu jednak czerń pasuje; faktem jest, że czerń może nas postarzać zwłaszcza gdy jesteśmy ubrane w czerń od stóp do głów, gdy jesteśmy przygnębione, mamy bladoszarą cerę, widoczne i liczne zmarszczki lub po prostu jesteśmy chore i blade. No i nie nadaje się za bardzo na upały, bo nie odbija promieni słonecznych (choć i tak lepsza będzie czarna sukienka z naturalnego materiału niż biała z poliestru).
Dzisiejszy zestaw to połączenie dwóch wzorów w kratę. Takie zestawienia rządzą się swoimi prawami, a pożądany efekt można uzyskać łącząc kratę o różnych rozmiarach, ale w podobnej tonacji kolorystycznej. Aby uzyskać większą czytelność lepiej oddzielić oba wzory jednolitym kolorystycznie elementem, w tym przypadku jest to pasek. Podobna zasada obowiązuje przy łączeniu ze sobą dwóch lub większej liczby różnych wzorów - stosujemy różne rozmiary wzorów - od najmniejszych (stanowiących tło) do największych. Całość można dopełnić kolorem kontrastowym. Ja ograniczyłam się do biało-czarnej kolorystyki i klasycznej kratki vichy (alternatywą może być pepitka).
Białe zestawy mają w sobie wiele uroku i elegancji. Ale nie musi to być total look, nic nie stoi na przeszkodzie by taki zestaw ożywić wyrazistszym kolorem i modnymi akcentami.
Jak co roku zdecydowałam się spędzić kilka dni w Gdańsku po drodze nad morze. Jak już niejednokrotnie pisałam, uwielbiam zwiedzać zabytkowe miasta, przesiadywać w knajpkach przy kawie obserwując ludzi i miasto. Tak po prostu, bez celu i pośpiechu. Jeśli nie byliście od dawna w Gdańsku, to polecam się wybrać; Wyspa Spichrzów i okolice Filharmonii Bałtyckiej są nie do poznania, a samo stare miasto również jest piękne.