Nieodłączną cechą tworzonych przeze mnie zestawów jest elegancja, klasyka, ale również i nonszalancja. Uniwersalność stylu casualowego pozwala mi idealnie połączyć te wszystkie elementy w jedno.
Poprzednio prezentowałam ramoneskę w wersji glam rock, tym razem odsłona z jeansami, białym t-shirtem, długaśnym szalem i maciejówką. Szal służy mi tym razem nie tylko do ochrony przed wiosennym, porannym chłodem, ale również pełni funkcję dekoracyjną, bo powiedzcie same, czyż nie jest piękny... A, że uwielbiam szale to noszę, kiedy tylko się da.
Wiosna zachęca nas do eksperymentowania z kolorami. Przedstawiam codzienny look z pazurem w postaci kolorystycznej dominanty.
Koszula w stylu retro z kokardą, której geometryczny print nawiązuje do pop artu i mody z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Do tego granatowe spodnie i elegancki płaszcz, jako tło, na którym można odpowiednio wyeksponować barwny wzór.
W mojej podręcznej szafie wciąż jeszcze wiszą ciepłe płaszcze, tak na wszelki wypadek, choć mam nadzieję, że wkrótce będzie można o nich zapomnieć na dobre. Korzystając z ładnej pogody prezentuję Wam prostą sukienkę z ciekawymi, rozszerzanymi rękawami 3/4.
Szare, eleganckie spodnie były na mojej liście zakupów od ponad roku,
ale że mam w czym chodzić, to nie spieszyłam się z zakupem. I dobrze, bo
przypadkowo trafiłam na idealne spodnie w sklepie Ewy Minge.
Prostota i czerń. A na ich tle ten jeden element, który ma przyciągać uwagę - hybrydowa pelerynka. W stonowanych szarościach, ale z kilkoma ozdobnymi elementami, nadającymi jej charakteru. Dla pań lubiących dyskretną elegancję, ale z lekkim pazurem.
Zabawa z pogodą w ciepło-zimno potrafi irytować. Jednego dnia słońce i ciepło, drugiego przenikliwe zimno, wiatr i deszcz. I jak tu się ubrać? Kamelowy, wełniany płaszcz zawsze mam pod ręką i gdy z dnia na dzień robi się chłodniej, wtedy przy wyjściu narzucam go na siebie. Na taką pogodę jak obecnie jest to najlepsze rozwiązanie - na zimny poranek, cieplejsze południe czy chłodny wieczór.
Do niektórych ubrań dojrzewam latami. Bez względu na trendy. Jeśli nie widzę dla danej rzeczy funkcji i wiem, że kupiłabym tylko dlatego, że noszą inni, to taki zakup zazwyczaj odpuszczam. Tak właśnie było z ramoneską. Od wielu lat przymierzałam się do zakupu, ale czułam, że nie będę nosić. Aż do teraz. Wiem, że mi się przyda, mam już sporo pomysłów jak, z czym i gdzie. No i przede wszystkim mam na nią ochotę!
Ostatnio sporo było miękkich i otulających dzianin w codziennych propozycjach: ciepły kardigan, długi golf i dwa poncha. Uważam, że o każdej porze roku, nawet tej najmniej lubianej możemy na co dzień nosić ubrania ciekawe a nawet intrygujące. Tym razem będzie nieco inaczej - bardziej kobieco i niecodziennie, z nutką retro.