Moda zatacza koło
Kupowanie ubrań dobrej jakości z drugiej ręki stało się w ostatnim czasie bardzo popularne wśród influencerek. Wiele satysfakcji daje znajdowanie nietuzinkowych i dobrej jakości perełek vintage. Z drugiej strony fast fashion ma się wciąż bardzo dobrze, podrzucając nam co sezon nowe fasony, wzory i kolory. Postanowiłam połączyć ze sobą te odmienne podejścia w jednym zestawie i ten post to taka ciekawostka obrazująca jak moda zatacza koło i dochodzi do podobnego wzornictwa po wielu latach. Wykorzystane tu buty, plisowana spódnica czy torebka, choć wiekowe, to znowu są w trendach.
Dla zachowania spójności motywem przewodnim jest modny obecnie kolor bordowy. Kolejnym elementem łączącym obydwie stylizacje jest plisowana wełniana spódnica w kolorze ciemnobeżowym. Jej kolor jest bardzo neutralny dlatego przygotowałam dwie, a w zasadzie to trzy, nieznacznie różniące się od siebie zestawy.
Francuska spódnica wykonana jest w 100% z grubej wełny dziewiczej i pomimo 40 lat prezentuje się nienagannie. Szerokie plisy, obecnie bardzo modne, są po takim czasie w stanie idealnym i to bez żadnego prasowania. Spódnica jest bardzo ciepła i w połączeniu z kozakami nadaje się nawet na zimne dni.
Kolejny element vintage to kozaki na spłaszczonym słupku i z prostokątnym noskiem - te dwa elementy zgodne z najnowszymi trendami. Gdyby jeszcze kolor był nieco ciemniejszy a zamek w bardziej dopasowanym kolorze, możnaby nie poznać, że to model sprzed 25 lat. Obie perełki znalazłam w szafie mojej mamy.
W tym sezonie bardzo modne są również materiałowe kurtki jedno lub dwurzędowe, z mankietami, wysokim kołnierzem, w konwencji krótkiego płaszcza lub grubej marynistycznej marynarki. Pokazuję je od prawie 7 lat, ale tak naprawdę dopiero teraz przeżywają prawdziwy boom. To bardzo fajny fason nadający się do noszenia w bezdeszczowe dni. Za model z wełną w składzie trzeba wydać od 500 zł wzwyż, ale to dobra inwestycja. Jeśli wolicie modele na okres bardziej przejściowy, to polecam również te krótsze, bardziej pudełkowe, z kieszeniami cargo.
Wersję z bordową kurtką i beżowym golfem uzupełniłam bordowymi, skórzanymi kozakami oraz torebką w stylu vintage (pisałam o niej w jednym z poprzednich wpisów). Alternatywą dla kolorowych kozaków mogą być zamszowe marszczone muszkieterki pasujące kolorystycznie do swetra (zrobiłam też taką wariacje, zdjęcie poniżej) albo klasyczne kozaki w kolorze czarnym.
Druga wersja to połączenie granatowej kurtki z bordowym, ciepłym golfem. Do tej stylizacji wykorzystałam ponownie te same kozaki oraz bordową torebkę. Każdą z tych stylizacji można uzupełnić ciepłym szalem i czapką (bretonką, maciejówką lub beretem) oraz postawić na większy model miejskiej torebki.
Granatowe kurtki | 1 | 1 | 2 | 3 | 3 | 3 | 4 | 5 | więcej >
9 komentarze
Jaka piękna spódnica. Takich rzeczy teraz się nie kupi. Ja swoją wełnianą w kratkę i kontrafałdy kupiłam ćwierć wieku temu w butiku przy Chmielnej. Ostatnio szukałam wełnianych spodni. Nic nie mogłam znaleźć: a to podszewka z poliestru, a to krój przesadzony, który szybko wyjdzie z mody. W końcu kupiłam idealne spodnie z drugiej ręki.
OdpowiedzUsuńW gazetach polecają pozbywać się nadmiaru ubrań. Ale prawda jest taka, że jak ma się coś ponadczasowego i dobrej jakości, to warto to zachować. Chociaż ... może ... gdyby wyprzedawała Pani swoją szafę proszę o informację najpierw na blogu :)
Dziękuję za wiele inspiracji. Przekonała mnie Pani do bordowego. To naprawdę fajny i twarzowy kolor.
Ubrań dobrej jakości, wykonanych z dobrych materiałów ale też o ponadczasowym fasonie będzie coraz mniej, dlatego ja zostawiam część rzeczy, nawet tych wiekowych i ciągle z nich korzystam. W mediach polecają pozbywać się nadmiaru ubrań w których nie chodziłyśmy przez dłuższy czas, ale tylko po to byśmy w wolne miejsce kupiły coś nowego. Trzeba po prostu zachować zdrowy balans; nie wyrzucać wartościowych ubrań, natomiast kiedy mamy ochotę/potrzebę na coś nowego i przydatnego to nie rezygnować z zakupu. Cieszę się, że bordowy przypadł do gustu. Pozdrawiam.
UsuńPiękne zestawy.
OdpowiedzUsuńDosłownie nic dodać, nic ująć.
Co do kozaków to akurat uważam ,że połączenie ciekawych czarnych obcasów z czarną podeszwą i z czarnym zamkiem jest bardzo nowoczesne i wyrafinowane.
Zamek w tym samym kolorze byłby zbyt oczywisty i może nawet trochę nudny. Oczywiście piękny kolor kozaków jest tu najważniejszy , ale te czarne akcenty są wisienką na torcie.
Zgadzam się czarne obcasy dobrze pasują do tego fasonu, zamek tez mi nie przeszkadza, pisałam to w odniesieniu do współczesnych różnic w detalach. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńBardzo szykownie.
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się, że gdy jeszcze byłam dzieckiem (chyba jesteśmy w podobnym wieku) mam miała taką plisowaną, zimową spódnicę. Pamiętam też wysokie kozaki, które my, dzieci, pomagaliśmy jej zdejmować, ciągnąc za palce i piętę ;) Bo łatwo się ich nie zdejmowało :)
Oj tak, pamiętam te czasy. Mama do tej pory ma sporą kolekcję spódnic z tamtych lat, a niektóre pokazywałam w stylizacjach np. tu i tu. Mamie i prababci również pomagałam czasami zdejmować wysokie kozaki, ale pamiętam, że za tym nie przepadałam, bo to nie było proste, zwłaszcza dla dziecka i małych dłoni. Do tej pory podziwiam jak przy mrozach -25 stopni kobiety w tych spódnicach dawały radę cały dzień chodzić i czekać na przystankach. O dziwo mama nigdy nie chorowała. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTak :) A rajstopy noszono cienkie nawet w mrozy.
UsuńWszystkie propozycje bardzo mi się podobają. Ma Pani szczęście, że ubrania Mamy na Panią pasują. Moja Mama (ś.p.) miała zupełnie inny wzrost i figurę niż ja.
OdpowiedzUsuńDziękuję za zestaw ze spódnicą. Na to czekałam!
OdpowiedzUsuńA może teraz jakaś propozycja do teatru lub opery?